„Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co się dzieje w szkole po zmroku…”
Takimi słowami Wiktoria Kuśnierz i Natalia Jakubas zapowiedziały przedstawienie z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Program przygotowali uczniowie klasy II gimnazjum, z małą pomocą uczniów klasy IV i Filipa Cebo
z klasy III gimnazjum. Spektakl został wyreżyserowany przez panią Justynę Zaranek i panią Lucynę Lasocką.
Na scenie pojawiły się takie postacie jak Szkolny Dzwoneczek (Zuzanna Łączny) i Stanisław Moniuszko (Wiktor Pierzchała). Swoją obecnością zaszczyciła akademię Klasówka (Karolina Wiorek) , czyli postrach wszystkich uczniów oraz Ściągawka (Weronika Ząbczyńska), która zaśpiewała „To ja, to ja, nauczycieli zmora”. Nie mogło zabraknąć szkolnych rozrabiaków: Karateki(Emil Warchoł)
i Wandala (Maciej Wykurz) oraz szkolnej Głupotki (Katarzyna Szaruga). Widzowie poznali także Ślicznotki (Oliwia Mental, Marta Kopińska i Natalia Studziżba), o które wybuchł spór między Karateką a Wandalem. Niepokój
w Prawdziwym Dyrektorze naszej szkoły wzbudził uczeń palący w szkolnej toalecie (w tej roli Dominik Płatek). Postać Torreadora (Weronika Jędral) walczącego z bykami ortograficznymi oczarowała wszystkich.
Gdy nagle na scenę wbiegł wściekły Ojciec (Karol Kmita), trzymający pas
w ręce, nie tylko duch leniwego ucznia się przestraszył. Wielu naszych kolegów miało gęsią skórkę. Niekoniecznie był to efekt podziwu dla gry aktorskiej.
Szkoła nie istniałaby bez Nauczycieli (Wiktoria Kuśnierz, Bartłomiej Duda) i … Pani Woźnej (Anna Brudka), więc i oni się zjawili. Hitem tej części przedstawienia była piosenka „Kapcie to najważniejsza rzecz na świecie. Kto ją zaśpiewał? Na pewno się już domyśliliście. A marzenia nauczycielskie wyrażone w piosence przez Bartłomieja Dudę „Gdybym był bogaty” … Cóż wydają się być mrzonką.
Zwieńczeniem występu okazała się dyskoteka poprowadzona przez Dyrektora szkoły (Filip Cebo). Rytmy „Coco Jambo Ajaje” pobudziły wszystkich do tańca. Nawet Moniuszko był zadowolony i bardzo wdzięcznie „podrygiwał”, choć wydawać by się mogło, że to nie jego rytmy.
A widzowie byli uśmiechnięci od ucha do ucha i bili brawo. Stad wniosek,
że wszystkim się podobało. Szczególnie cieszył uśmiech naszych pedagogów.
Emil Warchoł