Historia szkoły |
Szkoła w Prandocinie została założona w 1864 roku.
Najdawniejsze dzieje szkoły opisuje kierownik szkoły Marian Świebodziński w Kronice szkoły powszechnej w Prandocinie, którą zapoczątkował w maju 1925 roku. Taki napis widnieje na pierwszej stronie najstarszego z pięciu tomów Kroniki naszej Szkoły.
Autor sięga do lat wcześniejszych i opiera się na informacjach zaczerpniętych od najstarszych ówcześnie mieszkańców wioski Wincentego Lecha i Kacpra Gugały, którzy byli pierwszymi uczniami po założeniu szkoły i pamiętają wydarzenia sprzed 1863 roku. Według nich szkoła została założona w 1864 roku po uwłaszczeniu chłopów, „gdy rząd ruski ukrócił rządy szlachty i nadał zarząd gminny”.
Pierwszy budynek szkolny był wybudowany przez wioskę z funduszy zebranych przez jej mieszkańców za czasów wójta gminy Kacice – Muchy. Obecnie to budynek mieszkalny. Ziemię pod budowę budynku szkoły - około 1,5 morgi wydzielono z resztki pozostałej po kolonizacji wsi. Szkoła nosiła nazwę szkoły początkowej wioskowej . Uczęszczali do niej uczniowie z: Prandocina, Prandocina – Iłów, Borku i Wężerowa. Pierwszym nauczycielem szkoły był: Kondracki po nim Heller i Karczewski. Ten ostatni zrezygnował z nauczycielstwa w roku 1918 z powodu choroby umysłowej i zmarł w następnym roku. Pierwsze książki to tzw. „groszówki” w których po abecadle były ćwiczenia w sylabizowaniu, a po nich tekst pamięciowy. Później zostały wprowadzone tzw. „Książki warszawskie” podobne do groszówek, lecz obszerniejsze. Nie ma informacji o ówczesnych uposażeniach pierwszego nauczyciela. Przed założeniem szkoły organista Frączkiewicz utrzymywał w swym domu nauczyciela, który uczył 5 – 10 dzieci. Nie wiadomo, co to był za nauczyciel, jakie miał wykształcenie i wynagrodzenie. Kiedy proboszczem parafii był ks. Węgrzynowicz, dzieci uczył także wikariusz parafii - Słopiński oraz jeden z gospodarzy wiejskich – Ryłko.1 X 1918 roku kierownikiem szkoły został Marian Świebodziński. Szkoła była wówczas dwuklasowa. Druga klasa mieściła się w budynku parafialnym tzw. „szpitalu”. Drugą nauczycielką była Zofia Maszalska. Oprócz tego były szkoły jednoklasowe, założone w koloniach Prandocina: Borku i Iłach w czasie trwania I wojny światowej po opuszczeniu Rosjan. Szkoły te mieściły się w lokalach wynajętych; na Iłach w domu Tomasza Kolasy, a w Borku w domu Piotra Dalewskiego. Po I wojnie światowej stan materialny szkoły był opłakany: budynki zaniedbane, brak biblioteki, ładnych pomocy naukowych. Dopiero pod koniec roku 1918 szkoła została wyposażona w pierwsze mapy, globusy z polskim tekstem, oraz pierwszy komplet książek do biblioteki szkolnej. Był to dar Rady Szkolnej Powiatowej w Miechowie, na czele której stal obywatel ziemski - Romuald Szpoler. Członkiem Rady Szkolnej był mieszkaniec Prandocina, działacz społeczny – Jan Gackowski. Pierwszym prezesem Dozoru Szkolnego (gm. Kacice) był Franciszek Hatny. Głównym Opiekunem Szkoły był Franciszek Lech. Ludność Prandocina była obojętnie usposobiona do szkoły (z nielicznymi wyjątkami ludzi oddanych pracy społecznej na rzecz szkoły). Stosunek do nauczycieli był raczej niechętny. Autor pierwszej kroniki szkolnej wspomina, że po przybyciu do pracy w szkole, za zarobione pieniądze nie mógł nawet zakupić chleba i mleka, choć wioska opływała w produkty żywnościowe. Doszło z tego powodu nawet do przykrego upomnienia ludności z ambony. Odniosło to skutek, lecz niezupełnie pożądany, gdyż zawstydzeni mieszkańcy zaczęli znosić żywność tytułem „zapomogi” odmawiając przyjęcia zapłaty. Działały tu jako pobudki: stałe wady Prandocina: próżność, nadmierna ambicja, chęć wyróżnienia się. Wynagrodzenie za pracę w szkole (około 160 koron austriackich) wypłacał Dozór Szkolny. Oprócz tego każdy nauczyciel był użytkownikiem gruntu szkolnego i otrzymywał od wioski około 100 kg pszenicy. Grunty szkolne znajdowały się w Prandocinie, na Nowym Dworze i Iłach (około 1 ha w każdej z wymienionych miejscowości). W roku szkolnym 1918/19 istniały cztery oddziały. Klasy I-II uczyły się w budynku parafialnym, a klasy III - IV w budynku szkolnym. W jesienne wieczory zorganizowano dla klas starszych lekcje dokształcające, które prowadzili nauczyciele uczący w szkole oraz wikary ks. Spyra i student rodem z Prandocina – Rudolf Lech. Początkowo frekwencja była znaczna, lecz po kilkunastu dniach zmniejszyła się, aż spadła do zera. Przy wyborach do Sejmu Ustawodawczego przewodniczący komisji wyborczej – kierownik szkoły Marian Świebodziński naraził się na wielkie przykrości ze strony rozpolitykowanej ludności. Wielu z głosujących zrozumiało, iż głosują za rozdawaniem „hektarów”; usiłowali oddać głos dwukrotnie, aby więcej „hektarów” uzyskał. Kiedy zrozumieli czego dotyczyło to głosowanie, zaczęli odgrażać się, rzucając kamieniami w przewodniczącego komisji wyborczej. W roku szkolnym 1919/20 utworzony został V oddział w szkole. W tym roku Inspektor Szkoły w Miechowie przesłał komplet książek do biblioteki szkolnej. Komplet liczył 140 książek o treści pedagogicznej i popularno-naukowej. W roku szkolnym 1920/21 szkole uczyło się 151 uczniów. Wprowadzone zostały nowe programy dla szkół powszechnych siedmioklasowych. Kierownik szkoły Marian Świebodziński od 1 VII do 20 X był w szeregach armii ochotniczej walczącej z bolszewikami. W 1921 roku (z powodu braku lokalu) zostały zlikwidowane oddziały jednoklasowe w Borku i na Iłach. Przeniesiono je do Prandocina. Jedną klasę przeniesiono do szkoły, wygospodarowując na ten cel salę przez zmniejszenie już istniejących, a drugą klasę w lokalu wynajętym w domu Wiktora Mikosia. Czwarta sala lekcyjna, mieszcząca się w dawnym w tzw. „szpitalu” parafialnym, była niewielka, w złym stanie i wymagała remontu. Prace remontowe były prowadzone w trakcie trwania zajęć lekcyjnych. Z powały ciągle sypał się kurz na głowy dzieciom i nauczycielom. Ściany były tak popękane, że lada chwila można było się spodziewać runięcia domu. Ponadto drugą część domu zamieszkiwała rodzina, skąd słychać było ciągłe krzyki.Ciężko było pracować w takich warunkach. Również warunki lokalowe w wynajętym domu były bardzo skromne: brakowało nawet stołu i krzesła dla nauczycieli, gdyż nie było na nie miejsca w sali. Oprócz tego, gmina nie płaciła regularnie czynszu wynajmu tej rodzinie i z tego powodu dochodziło do częstych awantur żony właściciela domu, która kilkakrotnie nie chciała wpuścić dzieci i nauczycielki do klasy. W takich warunkach uczyło się 220 dzieci. Kierownictwo szkoły podjęło starania o budowie nowej szkoły. W roku szkolnym 1922/23 liczba uczniów zapisanych do szkoły to 304., z czego uczęszczało - 276. Liczba dzieci w wieku szkolnym w Prandocinie, na Iłach stale przewyższała 50 w jednym oddziale. Przez cały okres międzywojenny liczba uczniów w szkole w Prandocinie liczyła od 270 do 350 uczniów. Z początkiem roku szkolnego 1923/24 Inspektor Szkolny podjął decyzję o przeniesieniu oddziału szkolnego na Iłach na jeden rok do Prandocina. Powodem była duża absencja uczniów podczas jego wizytacji w klasie, kiedy to na 50 uczniów zapisanych, 40 nie było obecnych. Wywołało to ogromne rozgoryczenie wśród mieszkańców tamtejszej ludności i długotrwałą urazę do kierownika szkoły. Wina leżała po stronie mieszkańców – gospodyń wiejskich, które wolały, jak za dawnych czasów, wykorzystywać swoje dzieci do pasania gęsi i prosiąt, niż posyłać do szkoły. Przeniesiona z Iłów klasa została umieszczona w Prandocinie w budynku, który udało się uzyskać od parafii „na wikariacie”. Budynek ten był w fatalnym stanie. Parafia oddała ten budynek, w zamian za obowiązek dokonania jego remontu. Latem 1928 r. dokonano remontu szkoły: podwyższono mury, zmieniono cały wierzch domu, zamiast strzechy położono dachówkę, dobudowano nowy ganek. Jeszcze przed wojną mieszkańcy Prandocina wystąpili do ówczesnych władz rosyjskich z prośbą o oddanie na potrzeby szkoły tzw. „karczmówek”, znajdujących się w Prandocinie, Borku i na Iłach. Władze rosyjskie przychyliły się do tych próśb i przekazały Prandocinowi karczmówki pod warunkiem wybudowania na nich domów szkolnych dla ówczesnych jednoklasówek. O tym, że władze rosyjskie przekazały te grunty szkole świadczył dokument władz rosyjskich z gromadą wsi Prandocin, w którym czytamy „...dozór Szkolny gm. Kacice stale uważał karczmówki prandockie za własność szkoły i na karczmówce położonej między gruntami Jerzego Zdeba i Zygmunta Natkańca zaprojektował budowę przyszłej szkoły w Prandocinie” Na budowę szkoły w Prandocinie władze rosyjskie przekazały 3000 rubli. Była to kwota wystarczająca na kompletną budowę domu dla szkoły jednoklasowej. Władze Prandocina zamiast rozpocząć budowę szkoły uznały, że powyższą kwotę należy przekazać do gminnej kasy pożyczkowo - oszczędnościowej jako depozyt do czasu budowy. Wybuchła I wojna światowa, po niej dewaluacja pieniądza i fundusz budowy zniknął bez śladu. Podczas częściowej parcelacji majątku państwowego w Kacicach w 1921 roku Spółdzielnia Mleczarska w Prandocinie otrzymała położony obok szosy kawałek ziemi pod budowę własnego domu. Zarząd spółdzielni uznał ten kawałek ziemi otrzymany z parcelacji za nieodpowiedni dla mleczarni. Zaproponował szkole odstąpienie mleczarni części karczmówki za kwotę 800 złotych. Dozór Szkolny mając na uwadze budowę nowej szkoły w Prandocinie zgodził się na propozycję zarządu mleczarni. Władze szkolne miały okazać akt własności tych gruntów, aby dopełnił ostatecznej transakcji. W tym celu kierownik Świebodziński udał się do Archiwum Państwowego do Radomia w celu uzyskania odpowiednich dokumentów własności. Okazało się, że władze rosyjskie, opuszczając nasz kraj w 1915 roku, nie potwierdziły swojej darowizny pisemnie, a sam dokument władz rosyjskich z gromadą wsi Prandocin zaginął w czasie I wojny. Zarząd mleczarni nie czuł się zobowiązany do zapłacenia ustalonej kwoty szkole, uważając, że ma jednakowe prawo do tych gruntów. Grunty te znalazły się po zarządem Lasów Państwowych, który podjął ostateczną decyzję: 4/5 gruntów w północnej części pozostawił szkole na warunkach dzierżawy jako plac pod przyszłą budowę szkoły, boisko szkolne i ogródki szkolne, a około 1/5 gruntów sprzedał mleczarni.Gmina miała nabyć ten obszar szkolny na własność. Wójt gminy Wincenty Podzoba i sekretarz gminy Jan Jaskólski oświadczyli, że nie mogą bez zgody mieszkańców gminy wziąć na własność gruntów dzierżawionych przez szkołę. Ludność Prandocina nie opowiedziała się zdecydowanie po czyjej stronie stoi. „Tak nam potrzebna jest szkoła jak i mleczarnia”- twierdzili. Spór został zakończony. W 1932 roku rozpoczęto budowę nowej szkoły. Kierownikiem szkoły był Marian Świebodziński. Pomimo niechęci ze strony ówczesnych władz gminnych, już w 1935 roku szkoła została zakończona na tyle, że do użytku szkolnego były cztery sale. Do wykończenia pozostały szatnia dla dzieci, kancelaria, piwnice. „Budynek szkolny znajduje się około 100 metrów od drogi. Daje się to we znaki szczególnie w jesienne błotniste dni gdyż wnętrze szkoły jest całe ubłocone. Zachodzi potrzeba ułożenia chodnika między szkołą, a szosą”. Tak pisał o nowej szkole jej kierownik. Kierownik szkoły szczególne uznanie kieruje pod adresem ówczesnego wójta Prandocina – Ignacego Blitka za jego zapał i duży wkład w budowę szkoły, a także szosy, budynków parafialnych, wykończeniu remizy strażackiej i budowę mleczarni. Mimo to nie zyskał jednak uznania ze strony mieszkańców Prandocina. Kiedy zakończyła się jego kadencja, nie został ponownie wybrany. Pozostał bez środków do życia i opuścił Prandocin. W następnych latach ze składek rodzicielskich wyposażano szkołę w niezbędny sprzęt szkolny i pomoce. W roku szkolnym 1937/38 szkoła z inicjatywy nauczyciela Cubały zakupiła radioodbiornik za 280 zł. Pieniądze pochodziły ze sklepiku szkolnego i przedstawień szkolnych. W rozkładzie godzin wprowadzono codzienne półgodzinne audycje radiowe. W 1939 roku obowiązki kierownika szkoły objął Jan Cubała. W nowym budynku szkoły wykończono kancelarię i 2 ubikacje, oraz rozpoczęto budowę chodnika od szosy do budynku szkoły, a także posadzono drzewka i krzewy winogron.
|